Część The Happiness Issue of The Highlight, naszego domu dla ambitnych historii, które wyjaśniają nasz świat.
Był początek lutego w Los Angeles, a Andra Izgarian, lat 29, osiągnęła wysoki punkt w karierze: Jako dyrektor operacji medialnych w Condé Nast, zdobyła zaproszenie na 2019 Grammys.
W loży VIP firmy, kierownicy w smokingach i sukniach z długą podłogą popijali szampana z otwartego baru, podczas gdy artyści, w tym Lady Gaga i Alicia Keys, występowali. „To była dla mnie świetna okazja do nawiązania kontaktów” – mówi Izgarian. „To byli jedni z najmądrzejszych ludzi, jakich spotkałam w tamtym momencie, naprawdę niesamowici ludzie, na których mogłam się wzorować”. Ale kiedy oglądała scenę, jedyne, co mogła pomyśleć, to: „Nie mogę tego robić przez następne 30, 40 lat.”
Izgarian czuła się jak trybik w maszynie. Niespokojna, wzięła rozmowę kwalifikacyjną z Outpost, siecią miejsc kolokacji i coworkingu w południowo-wschodniej Azji, aby prowadzić relacje z mediami dla jej nowej lokalizacji na Bali. W noc rozdania nagród Grammy podjęła decyzję: Jeśli Outpost zaoferuje jej tę pracę, przyjmie ją.
Mniej niż dwa miesiące później sprzedała większość swoich rzeczy i przeniosła się na wilgotne, chaotyczne, oszałamiająco piękne Bali. Decyzja ta oznaczała pokonanie ponad 8000 mil dzielących ją od rodziny, obniżenie wynagrodzenia i skupienie się na stylu życia, a nie pogoni za tradycyjnym sukcesem zawodowym.
Ogółem, jak twierdzi, jest szczęśliwsza: Nie jest już obciążona godzinnymi dojazdami do pracy i sztywną rutyną, łatwiej jest jej żyć z dnia na dzień. „Gdybym nie zaryzykowała i nie opuściła korporacyjnej Ameryki, aby zobaczyć, co jeszcze jest na zewnątrz i naprawdę wyruszyć w świat…” mówi, urywając. „Tego bym żałował.”
Wielu z nas może odnieść się do uczucia niezadowolenia i stagnacji Izgariana, upartego poczucia, że ścieżka, którą mamy przed sobą, nie jest ani przyjemna, ani nie prowadzi do trwałego dobrobytu. (Posiadanie luksusu martwienia się o to, oczywiście, jest sporym przywilejem.)
Przeprowadzka na Bali najwyraźniej zadziałała w przypadku Izgariana, ale nie jest to jedyne antidotum. Rosnąca liczba badań pokazuje, że możemy niezawodnie poprawić nasze samopoczucie poprzez zmianę sposobu myślenia o pieniądzach i podejmowanie decyzji finansowych, które prowadzą do długoterminowego wzrostu zadowolenia z życia.
Badacze dzielą szczęście na dwie ogólne kategorie: poziom pozytywnych emocji, takich jak duma, radość, zadowolenie i ciekawość, których doświadczamy na co dzień, oraz ogólne poczucie zadowolenia i spełnienia. To jest bycie szczęśliwym w swoim życiu, a nie bycie szczęśliwym ze swoim życiem” – mówi Sonja Lyubomirsky, profesor psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside i autorka książki „The How of Happiness: A Scientific Approach to Getting the Life You Want.
Oba składniki są zazwyczaj mierzone za pomocą kwestionariuszy. Długoterminowe zadowolenie z życia „ma tendencję do bycia dość lepkim”, mówi Michael Norton, profesor zarządzania biznesem w Harvard Business School i współautor książki Szczęśliwe pieniądze: The Science of Happier Spending. Znaczenie: Jeśli zostaniesz poproszony o ocenę swojego szczęścia w 10-punktowej skali, mówi: „Jeśli jesteś osobą o typie siódemki, często pozostajesz w okolicach siódemki”. Jak szczęśliwy jesteś na natychmiastowej podstawie jest znacznie bardziej zmienny, zdolny do wahania szeroko przez dzień, a nawet godzinę.
Ogólnie rzecz biorąc, istnieje liniowy wzór między pieniędzmi a satysfakcją z życia. „Myślisz, że twoje życie jest tym lepsze, im więcej go masz” – mówi Ashley Whillans, adiunkt w Harvard Business School, którego badania koncentrują się na kompromisach między czasem a pieniędzmi. Aż do pewnego momentu, po którym korelacja się wyrównuje, a następnie nieznacznie spada, być może dlatego, że wcześniej niezrozumiałe porównania pojawiają się, gdy nadążasz za jednym procentem. (Ten próg jest chwiejny i zależy od wielu zmiennych, takich jak koszty życia w twoim regionie, to, czy żyjesz w demokratycznym społeczeństwie i jak bogaci są twoi sąsiedzi.)
Pieniądze są potężnym predyktorem dobrego samopoczucia w dużej mierze dlatego, że chronią przed stresującymi, negatywnymi doświadczeniami, od tych podstawowych (niepewność finansowa, brak podstawowych środków do życia, takich jak jedzenie i schronienie) do drugorzędnych (przesiadki, konieczność robienia zakupów spożywczych przy złej pogodzie). Jeśli są wykorzystywane strategicznie, są również dobre w promowaniu satysfakcjonujących doświadczeń, relacji i poczucia wspólnoty – wszystkie niezawodne sposoby na zwiększenie dobrego samopoczucia.
Mając to na uwadze, oto co eksperci mają do powiedzenia na temat decyzji dotyczących wydatków, które mogą zwiększyć szczęście – wraz z tymi, które nie mogą. Choć wiele z tych strategii sprawdza się w przypadku osób o różnych poziomach dochodów, jak można sobie wyobrazić, im mniej pieniędzy posiadasz, tym trudniej jest ci przyjąć niektóre z tych wskazówek lub przyjmować je regularnie.
W tym samym czasie, „samo posiadanie pieniędzy niekoniecznie przekłada się na większe szczęście” – mówi Whillans. „Ale dobre ich wykorzystanie może.”
Kup czas
Większość pracy Whillans skupiła się na korzyściach płynących z outsourcingu nieprzyjemnych lub nielubianych zadań dla dobrego samopoczucia. Jest współautorką wielu badań na ten temat; w jednym z najszerzej opisywanych, uczestnicy, którzy zostali poproszeni o wydanie 40 dolarów na zakupy oszczędzające czas, byli w lepszym nastroju i mniej zestresowani pod koniec dnia niż ci, którzy zostali poinstruowani, by kupić coś materialnego. W innym przypadku pary, które zgłosiły dokonywanie tego samego rodzaju zakupów razem, były szczęśliwsze w swoich związkach.
Wpływ outsourcingu na szczęście wydaje się oczywisty. Kto nie byłby szczęśliwszy, gdyby nieprzyjemne lub żmudne, wysysające czas zadania w naszym życiu (sprzątanie, pranie, transport publiczny) zostały załatwione za nas, a my zostaliśmy magicznie obdarowani godzinami, które można by skierować w stronę bardziej znaczących i przyjemnych działań, takich jak odwiedzanie przyjaciół lub pójście do kina?
Niestety, nie jesteśmy świetni w docenianiu czasu nad pieniędzmi, mówi Whillans. Istnieją potężne siły społeczne, które popychają nas w kierunku tego mentalnego kompromisu, w tym tendencja do utożsamiania zajętości ze statusem oraz oczekiwanie, że sukces wymaga zarządzania każdym obszarem naszego życia bez pomocy. W małej skali, może to sprawić, że biorąc taksówkę na lotnisko lub zamawiając jedzenie na wynos – usługi, które oszczędzają czas – czujemy się bardziej ekstrawaganccy niż zakupy, które skutkują czymś namacalnym, jak nowy płaszcz czy kanapa. Na większą skalę może to prowadzić do serii eskalacji decyzji, które chronią nasze pieniądze kosztem naszego czasu.
Dla kobiet te społeczne prądy mogą być szczególnie silne. Whillans w trakcie swoich badań rozmawiała z profesjonalistkami, które nadal postrzegają outsourcing opieki nad dziećmi, prania czy gotowania jako osobistą porażkę. Lyubomirsky, 52-latka z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, oprócz wymagającej pracy na pełen etat, ma czwórkę dzieci. Kiedy najmłodsza dwójka była mała, zatrudniła nianię na noc.
„Było warto”, mówi, kupując jej czas i, być może ważniejszy, sen. Mimo to, musiała uzasadnić tę decyzję przed samą sobą w sposób, w jaki rzadko to robiła w przypadku drogich zakupów materialnych. Zmagała się też z pytaniami od innych ludzi, którzy, jak wyczuwała, domyślnie osądzali ją za outsourcing jakiegokolwiek aspektu macierzyństwa.
Aby zmienić nawyki związane z wydawaniem pieniędzy, warto pomyśleć o czasie – i docenić go – bardziej jak pieniądze, mówi Whillans. Może to dotyczyć drobnych zakupów, takich jak wyjście na posiłek zamiast gotowania w celu spędzenia czasu z partnerem. Może to również wpływać na znaczące decyzje, takie jak szukanie pracy ze względu na jej elastyczność, a nie wynagrodzenie i prestiż, jak zrobił to Izgarian, lub domu ze względu na bliskość do pracy, a nie metraż.
Wydaj pieniądze na doświadczenia
Jeśli masz wybór między pójściem na kolację z przyjacielem a kupnem nowego telewizora, ta druga opcja może wydawać się mądrzejszą inwestycją. W przeciwieństwie do nietrwałości posiłku, telewizory pozostają w pobliżu.
Fizycznie tak jest. Z psychologicznego punktu widzenia efekt kupowania rzeczy jest mniej znaczący, mówi Tom Gilovich, profesor psychologii na Uniwersytecie Cornell. Ludzie są tragicznie uzdolnieni w adaptacji hedonicznej, procesie, w którym dostosowujemy się do uaktualnień tak dokładnie, że przestają one istnieć w naszej świadomości, eliminując wszelkie trwałe zyski w szczęściu.
Doświadczenia są często lepszą inwestycją. „Nawet jeśli w sensie materialnym przychodzą i odchodzą, żyją w historiach, które opowiadamy, związkach, które cementują, a ostatecznie w poczuciu tego, kim jesteśmy” – mówi Gilovich. Doświadczenia są również świetne w zaspokajaniu pierwotnej potrzeby: znaczących relacji z innymi ludźmi. Nawet niezbyt skomplikowane czynności mogą kształtować nasze poczucie tożsamości poprzez nowe wspomnienia i związki. „Pod ważnym względem jesteśmy sumą naszych doświadczeń” – mówi Gilovich.
I w przeciwieństwie do rozczarowujących zakupów, doświadczenia można przekształcić w coś, czego byśmy nie zmienili. „Trudno jest romantyzować złą rzecz materialną” – mówi Gilovich. „Łatwo jest romantyzować złe doświadczenia.”
Dla Izgarian przemieszczanie się po całym świecie potwierdziło jej podejrzenia, że wpadła w pułapkę przywileju posiadania zbyt wielu rzeczy. Przed wyjazdem z Los Angeles oddała lub sprzedała ponad 90 procent swojego dobytku. Dziś wszystko, co posiada, mieści się w dwóch walizkach. Są oczywiście kompromisy: wygoda, komfort, korzenie. A jednak możliwość spakowania się i przeniesienia w jednej chwili to „niewytłumaczalne uczucie”, mówi. „Nie ma nic, co by mnie obciążało”
Życie pozbawione rzeczy sprawiło, że jej dni skupiają się wokół doświadczeń. Niektóre z jej ulubionych wspomnień na Bali to po prostu dotarcie z punktu A do punktu B. „Jesteś z przyjaciółmi w małym gangu skuterów jadących przez te wszystkie bujne zielone pola” – mówi. „To jest tak samo zabawne jak samo miejsce docelowe.”
Rozdawaj pieniądze
Współpracownik profesora filozofii na Uniwersytecie w Oxfordzie, William MacAskill pomógł założyć ruch efektywnego altruizmu. Większość jego czasu i rocznego dochodu (cokolwiek powyżej 34 000 dolarów) przeznaczana jest na wykorzystywanie swoich ograniczonych zasobów do czynienia największego dobra i nakłaniania innych ludzi do tego samego.
MacAskill przypisuje efektywnemu altruizmowi pomoc w wyjściu z długotrwałej depresji. Początkowo szukał leczenia, ponieważ jego produktywność spadła, a on sam czuł się moralnie odpowiedzialny za kontynuowanie pracy na rzecz celu większego niż on sam. „Nie wiem, czy w innym przypadku miałbym taką samą motywację” – mówi.
Akt wydawania pieniędzy na innych ludzi może być korzystny sam w sobie. Norton z Harvardu przyczynił się do serii eksperymentów, które wykazały, że ludzie są szczęśliwsi po wydaniu pieniędzy na innych niż na siebie. Jest on również współautorem badania, które wykazało korelację pomiędzy satysfakcją z życia a wydatkami (jako procent rocznego dochodu) na innych ludzi. Ten sam efekt nie występował, gdy ludzie wydawali więcej pieniędzy na siebie.
To jeszcze nie zmieniło nas w naród darczyńców. W Stanach Zjednoczonych ludzie przeznaczają średnio od 2 do 5 procent swoich dochodów na cele charytatywne każdego roku, co pozostaje dość spójne na różnych poziomach dochodów, twierdzi Norton.
Jak każdy, kto zarezerwował wakacje lub doświadczył przypływu dopaminy po rozpakowaniu nowego zakupu, może potwierdzić, że „nie jest tak, że wydawanie pieniędzy na siebie nie jest przyjemne”, mówi. „Problem w tym, że nie trwa to zbyt długo.”
Od czasu odkrycia badań Nortona, Gilovich, profesor psychologii z Cornell, świadomie stara się przekazywać więcej pieniędzy na cele charytatywne i być hojnym dla ludzi w swoim własnym życiu. Niedawno wraz z żoną wysłali dostawę jedzenia do przyjaciela, który przeżywa szczególnie trudny okres. Jak mówi, kliknięcie przycisku, aby złożyć zamówienie, sprawiło Gilovichowi więcej przyjemności, niż kiedykolwiek doświadczył zamawiając jedzenie dla siebie.
„Trudno o bardziej czarujące odkrycie, niż to, że rozdając pieniądze, nie tylko uszczęśliwiasz kogoś innego, ale także uszczęśliwiasz siebie.”
Laura Entis jest pisarką i redaktorką skupiającą się na zdrowiu, biznesie i nauce. Jej prace ukazywały się w Fortune, Fast Company, Time Health, GQ, Consumer Reports i Outside Magazine. Wcześniej zajmowała się monetyzacją więzi międzyludzkich dla Vox’s The Highlight.
Miliony ludzi zwracają się do Vox, aby zrozumieć, co dzieje się w wiadomościach. Nasza misja nigdy nie była tak istotna, jak w tej chwili: wzmocnić pozycję poprzez zrozumienie. Darowizny finansowe od naszych czytelników są krytyczną częścią wspierania naszej pracy wymagającej dużej ilości zasobów i pomagają nam utrzymać nasze dziennikarstwo za darmo dla wszystkich. Pomóż nam utrzymać naszą pracę wolną dla wszystkich, dokonując wkładu finansowego już od 3 dolarów.
Nie ma łatwych odpowiedzi na temat anulowania długu studenckiego
Oto, co „czarny podatek” robi dla tak wielu rodzin – w tym mojego
Byliśmy tu
Zobacz wszystkie historie w The Highlight